Łatwa książka po norwesku → „ALDRI, ALDRI, ALDRI” Linn Strømsborg (poziom B1-B2) 📚🇳🇴

Idealna książka po norwesku dla osób na poziomie B1-B2 (polski tytuł: „Nigdy, nigdy, nigdy”)

Łatwa książka po norwesku → „ALDRI, ALDRI, ALDRI” Linn Strømsborg (poziom B1-B2) 📚🇳🇴
„Aldri, aldri, aldri” – łatwa książka do czytania po norwesku dla tych, którzy uczą się języka

Jeśli uczysz się norweskiego i szukasz książki napisanej w łatwym norweskim — ta pozycja jest dla Ciebie.

Kim jest Linn Strømsborg?

Linn Strømsborg jest współczesną norweską pisarką z Oslo, która debiutowała w wieku 23 lat książką „Roskilde” (2009). W swoim dorobku ma obecnie sześć powieści. Jej twórczość jest tłumaczona m.in. na szwedzki, duński, niemiecki, polski i węgierski.

Książka „Aldri, aldri, aldri” ukazała się w Norwegii w 2019 roku i jest czwartą powieścią 38-letniej pisarki. W Polsce książka ukazała się pod tytułem „Nigdy, nigdy, nigdy” za sprawą wydawnictwa ArtRage.

Linn Strømsborg, zdjęcie: Heidi Furre

„Aldri, aldri, aldri” – oswajanie z bezdzietnością

Wspomniana powieść opowiada o 35-letniej kobiecie mieszkającej w Oslo, która nie chce mieć dzieci. Zawsze była świadoma tego, że ich nie chce, ale im jest starsza, a jej znajomi dookoła zakładają własne rodziny, tym bardziej staje się odmieńcem w swoim wyborze.

Społeczeństwo zdaje się nie rozumieć jej decyzji. Bo jak to można nie chcieć mieć dzieci…?

Bohaterka jest o to ciągle pytana i ciągle udziela odpowiedzi, ale mimo to wciąż pozostaje niezrozumiana. Tak jakby to, co mówi, cały czas było niewystarczające. Czyżbyśmy jako ludzie nie dojrzeliśmy jeszcze do tego, by po prostu uszanować to, że inni mają inaczej niż my? I że to jest okej?

Spróbujmy sobie tylko wyobrazić, że to bezdzietni namawialiby tych chcących mieć dzieci do zmiany zdania… Nie sądzę, że spotkałoby to się ze zrozumieniem. Ale w drugą stronę dzieje się tak ciągle.

Mamy tak samo — tylko na odwrót

Bohaterka wspomina nawet w pewnym momencie, że ona w swoim przekonaniu ma tak samo jak ludzie, którzy od zawsze wiedzieli, że chcą mieć dzieci — tylko że na odwrót.

Dlaczego nie pytamy cały czas ludzi o to, dlaczego właściwie chcą mieć dzieci? Czy to nie jest ważniejsze: by ustalić motywy ludzi, którzy chcą sprowadzić na świat nowe życie? Brakiem potomstwa nikomu się nie szkodzi. A nieodpowiedzialny rodzic może zepsuć życie małej istocie.

Fragment książki „Aldri, aldri, aldri”

Powyższy fragment w moim tłumaczeniu:

„Całe życie czekam na to, aż zmienię zdanie, aż obudzę się pewnego dnia i będę kimś innym, niż byłam dzień wcześniej i rok wcześniej, i jako dziecko, nastolatka i młoda dorosła. Czekam, aż będę chciała tego samego, co inni. Ale nie chcę. Dla mnie to jest tak samo naturalne jak dla tych z moich przyjaciół, którzy przez całe życie marzyli o dzieciach. To, co oni wiedzieli, odkąd byli mali, ja też czułam, tylko odwrotnie”.

Matka wszystkich pytań

W swojej książce autorka odnosi się też do czegoś, co nazywa matką wszystkich pytań: „Ale czy nie chcesz, żeby ktoś się tobą opiekował, gdy się zestarzejesz?”.

W Polsce przecież także używa się tego argumentu: „A kto ci poda szklankę wody na starość?!”.

Bohaterka „Aldri, aldri, aldri” słusznie punktuje, że większość starszych osób tak czy siak jest samotna. Nawet jeśli mają dzieci, one zazwyczaj mają swoje rodziny, są zajęte własnym życiem i rzadko odwiedzają matki i ojców w ich mieszkaniach czy domach starości.

Ostatecznie więc u schyłku życia jesteśmy sami, niezależnie od tego, czy zdecydowaliśmy się na potomstwo, czy nie.

Fragment książki „Aldri, aldri, aldri”

Wartość kobiety nie zależy od jej płodności

Dla mnie ciekawe jest to, że przez całą książkę nie poznajemy nawet imienia bohaterki.

Kobieta na kolejnych stronach odpowiada na wiele intymnych pytań o to, dlaczego podjęła taką, a nie inną decyzję, ale jako osoba pozostaje anonimowa. Tak jakby w oczach świata ona sama nie była istotna — widziana jest tylko przez pryzmat swojej macicy i tego, że nie robi z niej użytku (zgodnie z wolą wielu).

Odczuwam to poniekąd jako walkę: cały świat przeciwko niej samej. Ludzie nieustannie zadają jej to samo pytanie w wielu odsłonach — dlaczego, dlaczego, dlaczego — a ona cierpliwie tłumaczy swój punkt widzenia. To jednak wciąż za mało, bo cokolwiek powie, pozostaje niezrozumiana, a ludzie wokół na różne sposoby chcą przekonać ją do dzietności.

Mój egzemplarz „Aldri, aldri, aldri” z lokalnej biblioteki

Strømsborg głosem wielu

Z wywiadów z Linn Strømsborg wiemy, że w „Aldri, aldri, aldri” zawarła wiele swoich przekonań i doświadczeń, bo pisarka prywatnie również nie planuje mieć dzieci.

Myślę, że to dodaje tej książce mocy — Linn prawdopodobnie sama zetknęła się z wieloma przytoczonymi tam pytaniami i cierpliwie odpowiada na nie na kartach swojej powieści. Zupełnie jakby chciała wręczyć światu instrukcję zrozumienia osób takich jak ona: proszę bardzo, wypisałam wam wszystko, macie i czytajcie. A przy okazji zrobiła przysługę wielu podobnym do niej kobietom, bo w ich imieniu wyartykułowała to, co siedzi w ich umysłach i sercach.

Oczywiście książka nie wyczerpuje wszystkich możliwych scenariuszy, dlaczego dana kobieta nie chce mieć lub nie ma dzieci. To przecież tylko fikcja, nie reportaż. Mimo to Strømsborg poruszyła delikatny temat, często tabuizowany, i w Norwegii wywołała ogólną debatę na temat świadomej bezdzietności.

„Aldri, aldri, aldri” to książka idealna dla uczących się norweskiego (B1-B2)

Książka „Aldri, aldri, aldri” autorstwa Linn Strømsborg, wydana przez Flamme Forlag

Niezależnie od tego, jakie mamy zdanie na temat posiadania potomstwa, myślę, że książka jest ciekawym głosem mniejszości — zwłaszcza w świecie, który zaczyna martwić się o to, że w przyszłości zabraknie ludzi pracujących na emerytury współczesnych. Powieść otwiera głowę i dobrze pokazuje inny punkt widzenia.

Dodatkowo „Aldri, aldri, aldri” jest pozycją naprawdę prosto napisaną. Jeśli jesteś na poziomie B1-B2 — zrozumiesz ją bez trudności.

Poziomy norweskiego (A1, A2, B1, B2) WYJAŚNIONE
Co oznaczają poziomy od A1 do C2 w nauce języka norweskiego?

Sama podczas lektury byłam zdziwiona, że zwyczajna norweska książka skierowana do zwyczajnych Norwegów jest TAK ŁATWA DO CZYTANIA.

Zdania są proste, a słownictwo niewyszukane. Czytało mi się płynnie, bo prawie w ogóle nie zaglądałam do słownika. A te pojedyncze razy, gdy sprawdzałam jakieś słówka, dotyczyły tylko ciekawych wyrażeń, które chciałam lepiej zrozumieć. Poza tym wszystko ogólnie dało się wyczytać z kontekstu (a jeśli nie do końca, to w niczym nie przeszkadzało).

Anbefales på det sterkeste!