Kronika norweskiego życia — przedwiośnie 2025

Gdańsk, polska cukiernia w Oslo oraz polecajki książek, seriali i podcastów

Kronika norweskiego życia — przedwiośnie 2025
Co nowego w norweskiej emigracji?

Dzień dobry z Norwegii. Teraz, gdy to piszę, jest pierwszy dzień w nowym czasie — w nocy zegar przesunął się o jedną godzinę do przodu i Słońce zachodzi nam dopiero o godzinie 20. W naszej części Asker śnieg już prawie zniknął, a rok temu o tej porze było jeszcze biało! Wszędzie powoli rozgaszcza się wiosna.

Wyjazd do Gdańska ładujący baterie

Luty był trudnym miesiącem, bo skończyły się zeszłoroczne zapasy energii, a jeszcze nie nadeszły nowe siły wiosenne. Dlatego aby trochę odpocząć od norweskiej zimy i ciemności — na kilka dni wyskoczyliśmy do Gdańska. A dlaczego do Gdańska? Bo jak sprawdziliśmy loty z Oslo, okazało się, że tam są najtańsze bilety :)

Pobyt w Gdańsku upłynął nam baaaardzo miło. Mimo całkiem sporej rzeszy turystów (w tym wielu Norwegów) można było się cieszyć względnym spokojem w mieście. Głowa mi odpoczęła, zresztą tak jak zawsze w Polsce, bo nareszcie mogę z łatwością komunikować się z innymi, używając języka ojczystego.

Poza tym nasyciliśmy brzuchy pysznym jedzonkiem w przemiłych knajpkach i wybraliśmy się na mały shopping — obie aktywności wciąż są trochę tańsze w Polsce niż w Norwegii. Był więc to taki trochę hedonistyczny weekend, a co.

Polecajki:

  • hotel Fahrenheit na Starym Mieście – całkiem w porządku,
  • wegańska restauracja Manna 68 – absolutnie cudowna i z najlepszą obsługą,
  • kawiarnia Matko i Córko – tam zakochałam się w kawie po wietnamsku,
  • Muzeum Bursztynu – w poniedziałki wstęp jest darmowy!

Kulturalnie i po norwesku

Polecane książki

W Gdańsku skończyłam czytać drugą książkę Linn Strømsborg — po wcześniejszym „Aldri, aldri, aldri” nadszedł czas na „Faen, faen, faen”. Obie książki bardzo polecam, są napisane przystępnym językiem i dla osób uczących się są w sam raz.

Teraz zaczęłam czytać „Du dør ikke”, jedną z wcześniejszych pozycji tej samej autorki, ale ta mnie aż tak nie wciągnęła. Niemniej jednak planuję przeczytać wszystko, co Linn Strømsborg napisała, jakoś polubiłam tę autorkę i jej sposób widzenia świata.

Polecane programy TV

Kiedy miałam ochotę popatrzeć na coś w norweskiej telewizji, zwykle wybierałam dwa programy rozrywkowe na NRK: albo oglądałam oba sezony dopiero odkrytego „Portrettmesterskapet”, albo zasiadaliśmy z mężem do 2. sezonu „Bakemesterskapet” (w 1. sezonie kibicowaliśmy naszemu rodakowi Łukaszowi, który doszedł do finału!).

Portrettmesterskapet” to konkurencja przeznaczona dla rysowników i malarzy, którzy w każdym odcinku musieli malować portrety, a jury oceniało ich wysiłki i decydowało o ich dalszych losach. Bardzo lubię taką spokojną telewizję, a przy okazji można popatrzeć, jak wyjątkowo każda z osób podchodziła do danego zadania. Polecam.

Natomiast „Bakemesterskapet” to po prostu norweski „Great British Bake Off”, w którym amatorzy co odcinek mierzą się z kilkoma zadaniami piekarsko-cukierniczymi i walczą o tytuł najlepszego. W programie można osłuchać się z różnymi norweskimi dialektami i poszerzyć słownictwo o to cukierniczo-kulinarne. Uwielbiam!

Poza tym dosłownie wczoraj zorientowałam się, że właśnie pojawił się najnowszy sezon „Klassequizen”, czyli ogólnokrajowego quizu, w którym uczniowie klas 10 sprawdzają swoją wiedzę, a my przed telewizorami razem z nimi. Lubię ten program, bo pytania zwykle odnoszą się do wiedzy, którą już mam w głowie, ale po polsku — a teraz mogę dowiedzieć się, jak to samo nazywa się po norwesku.

Polecane podcasty

Kiedy jestem w komunikacji miejskiej albo kiedy przygotowuję jakieś posiłki w domu, zwykle mam na uszach słuchawki i słucham sobie czegoś po norwesku. W ostatnim czasie dominowały u mnie dwa podcasty:

  • podcast Språksnakk w aplikacji NRK Radio — radiowa poradnia językowa, do której można nadsyłać swoje pytania, a w której kilku specjalistów co odcinek dyskutuje na różne kwestie dotyczące języka norweskiego, coś idealnego dla osób zainteresowanych językiem;
  • podcast Forklart od Aftenposten na Spotify — każdy odcinek trwa ok. 15 minut i w prosty sposób objaśnia jeden bieżący news; rozstrzał tematów jest duży i każdy znajdzie coś dla siebie (odcinki są publikowane prawie codziennie).

Miłe spotkania w Asker i Oslo

Poza tym w marcu uczestniczyłam w wydarzeniach organizowanych przez askerską bibliotekę — byłam zarówno na språkkafé, jak i na warsztatach Blackout-dikt z okazji Dnia Poezji.

Blackout-dikt, czyli utwór stworzony z wykreślania słów w gotowym tekście, fajna zabawa

A korzystając z ładnej pogody, spotykałam się z koleżankami w moich ulubionych kawiarniach — jedna to Kårner w Asker, a druga to niesamowita cukiernia Fjær konfekt na Skøyen w Oslo (prowadzona przez Polaków!).

Zdjęcia poniżej to przykład cudeniek z Fjær konfekt 😍

Powiew nowości na wiosnę

W kwietniu rozpoczynam też dwa nowe kursy: pierwszy to kurs na prawo jazdy, a drugi to kurs norweskiej wymowy.

Prawo jazdy

Robiłam kiedyś kurs prawa jazdy w Polsce (ale go nie skończyłam), więc teraz będę mogła porównać, jak to wygląda w obu krajach.

Niewykluczone, że kiedyś opiszę to szerzej, bo jak sama szukałam informacji po polsku na temat prawa jazdy w Norwegii, to niestety niewiele znalazłam.

Kurs wymowy

A drugi kurs ekscytuje mnie bardzo, bo skierowany jest do osób, które już całkiem nieźle znają norweski, ale chcą poprawić swoją wymowę, akcent i melodię zdań. To ja!

Kurs prowadzi Aria z kanału Norsk med Aria (bardzo go cenię), a na dodatek z okazji pierwszej edycji za udział płacę tylko 390 kr zamiast 3900 kr!!! Milusio.

Powrót „Cammo”

Z takich drobiazgów to widziałam jeszcze na NRK, że w kwietniu pojawi się 3 sezon norweskiego serialu „Cammo” o przyjaźni różowowłosej influenserki z kobietą z zespołem Downa. Bardzo lekki serial, ale poruszający ciekawe kwestie.

„Cammo”, materiały prasowe NRK

Dobrego kwietnia i god påske 🐣

Urshula

PS Jeśli potrzebujesz opieki do kota w Norwegii, np. w czasie Wielkanocy, polecam się jako catsitterka w Asker, Bærum i okolicach.