„Snakk bedre norsk på 6 uker” – moje wrażenia z kursu wymowy (uker 1-2)
Wszystko, co mam do powiedzenia o kursie wymowy od „Norsk med Aria”

Dzień dobry, dzień dobry.
Od początku kwietnia biorę udział w kursie wymowy prowadzonym przez Arią (Ariego? 🤔) z kanału Norsk med Aria. Oglądam go dość często, bo pomaga mi wskoczyć z norweskim na kolejny poziom. Kiedy więc ogłosił swój kurs, miałam już do niego zaufanie. A poza tym taka była cena!…
O kursie
„Snakk bedre norsk på 6 uker” to pierwsza edycja kursu Ariego (Arii??), skierowana do osób na wyższym poziomie norweskiego, które chcą popracować nad lepszą wymową i melodią wypowiedzi.
Ta edycja jest trochę testowa, bo Aria razem z nami uczy się, co na tym kursie powinno być. W zamian za przesyłanie feedbacku zaoferował nam specjalną cenę – tylko 390 zamiast 3900 nok. My pomagamy mu, a on nam. A żeby móc w pełni się skupić się na prowadzeniu kursu i jego dopieszczaniu, Aria zdecydował się przyjąć tylko 10 osób. Dzięki temu mamy do niego wszyscy zapewnieni pełen dostęp.
Ogólnie gdy usłyszałam o tym kursie (oglądam Ariego na YT i lubię jego filmy), od razu wiedziałam, że chcę być jego częścią. Zgłosiłam się na listę zainteresowanych i na szczęście udało mi się załapać do finałowej 10!
Jak wygląda kurs
Kurs odbywa się w całości online. Raz w tygodniu spotykamy się na wspólnym Q&A na Google Meets, a w tygodniu korzystamy z aplikacji Ariego oraz jesteśmy z nim w stałym kontakcie 1:1 przez WhatsAppa (wysyłamy mu głosówki, on dzieli się z nami feedbackiem, podsyła pomocne wskazówki i materiały). Mam też za sobą jedną godzinną konsultację 1:1.
Najwięcej w trakcie kursu polegam na pracy własnej – w końcu ode mnie zależy to, jak wykorzystam te 6 tygodni. Dlatego ćwiczę dość intensywnie, zwykle ok. godziny dziennie.
Pierwszy tydzień kursu
Tydzień numer 1 był pełen podekscytowania: oto zaczynam nową przygodę z nauką norweskiego! Powtarzałam słówka jak szalona, aż do bólu paszczy.
Okazało się, że najwięcej trudu sprawia mi zdanie „Broren min er på skolen”. Niby nic, ale język potyka mi się już na początku, przy robieniu dzióbka do wymowy słowa „broren”.
Przy innym zdaniu wszystko mi się plątało: „Da er de her borte”. Otwieranie paszczy to pionowo, to poziomo, byle wydobyć z siebie odpowiednie dźwięki w odpowiedniej kolejności…
Drugi tydzień
Aż na początku drugiego tygodnia się przetrenowałam. Poczułam się przemęczona, moja głowa puchła od nadmiaru nowych informacji, a ja stresowałam się, że implementowanie tego nie wychodzi mi od razu. I nastał en krise.
We wtorek wieczór popłakałam się — z rozczarowania, zmęczenia i frustracji wynikającej ze zbyt wysoko zawieszonej sobie poprzeczki. Miałam dość przeżywania tego, ile rzeczy mi nie wychodzi.
Opowiedziałam Ariemu (Arii???) krótko o tym, co się we mnie działo, i otrzymałam dużo ciepła, wsparcia i zrozumienia. Wydaje mi się, że każdy w naszej grupie mógł przeżywać podobny kryzys samtidig, bo na II spotkaniu Q&A widać było, że trochę zrzedły nam miny w porównaniu z poprzednim tygodniem.
Poza tym 2. tydzień przyniósł mi w aplikacji takie perełki do ćwiczenia, jak: „Katten hater vann” oraz „Richard har ikke råd til reker”. Rikahaderootireeke 😂

Czego dowiedziałam się o sobie na kursie?
Mimo że trwa dopiero tydzień nr 2, już się całkiem sporo zdążyłam o swoim norweskim dowiedzieć. I było to dość zaskakujące.
Na plus
To przyjemne zaskoczenie dotyczyło intonacji. Aria przyznał, że świetnie radzę sobie z tonemami, i nawet pytał mnie, czy mam coś wspólnego z muzyką, bo to często idzie w parze.
Nie mam ani tła muzycznego, ani wiedzy o tonemach… (nic poza tym, że istnieją i są dwa). Okazało się, że intuicyjnie podłapuję, jak mówią Norwedzy, i próbuję to replikować. Opłaca się słuchać podcastów i oglądać norweską TV!
Na minus
Natomiast ta trudniejsza i mniej przyjemna kwestia to moja wymowa samogłosek.
Ogólnie wiem, jak samogłoski się wymawia, ale gubię się w wyrazach i połączeniach międzyzdaniowych. Przykładowo mam ciągły problem ze słowem „bror” — wymawiam je, jakby było pisane „brur”, czyli z norweskim [u] zamiast [o]. Ech.
Poza myleniem [o] i [u] źle wymawiam też pary [a] i [æ].
Ćwiczę dużo wgapiona we własne odbicie w lustrze i rozciągam sobie usta, raz bardziej w pionie, raz bardziej w poziomie, aby wydawać właściwe dźwięki. Czuję się trochę głucha, jeśli chodzi o te różnice, a mimo to muszę się jakoś nauczyć je powtarzać…
Neutralnie
Sprawy neutralne, bo moim zdaniem łatwe do naprawienia, to retrofleksją, czyli odpowiednia wymowa pewnych zbitek (rt, rd, rn, rl), w których tego R się nie wymawia.
Z innych ciekawszych rzeczy, uczę się wymowy jasnego oraz ciemnego L (lys og mørk L). Po raz pierwszy w swoim życiu usłyszałam o nich tydzień temu! Ciemne L przypomina trochę to stare polskie przedniojęzykowo-zębowe Ł, tzw. sceniczne [ɫ].

Jak na razie – podsumowanie
Na razie jestem bardzo zadowolona z inwestycji, i myślę, że tak pozostanie. Czuję, że trafiłam do swoich ludzi, bo kurs przyciągnął osoby zainteresowane norweskim od podszewki. Głowimy się wspólnie nad najdziwniejszymi szczegółami i mamy z tego satysfakcję.
Tak więc kurs polecam, ale z zastrzeżeniem, że trzeba się być gotowym na zaangażowanie — w czasie tych 6 tygodni trzeba mieć wystarczająco czasu i przestrzeni, by móc ćwiczyć jak najwięcej. Inaczej to nic nie da.
Snakk bedre norsk på 6 uker
Za jakiś czas pewnie napiszę o tym, co nastąpi w kolejnych tygodniach, a tymczasem zostawiam link do strony kursu:

Kolejna, już II edycja kursu wymowy pt. „Snakk bedre norsk på 6 uker” startuje 25 maja 2025.